baner_OFA_Przygoda_2015

Po wielu trudach, przygotowaniach, wysłanych e-mailach i wykonanych telefonach zespół Medaid zabiera się za sprawdzenie i pakowanie sprzętu na kolejną edycję Outdoor First Aid. Wyruszamy wieczorem, by po północy dotrzeć do Bornego Sulinowa – pieszczotliwie nazwanego przez stałych bywalców „Borneo” – to nasze miejsce docelowe. Zapłonęło pierwsze ognisko, które już nie gasło do samego końca OFA Przygoda. Obozowisko powstało w kilkanaście minut, każdy chciał jak najszybciej podejść do ognia. Zespół Medaid kolejny dzień i wieczór, spędził na dokładnym sprawdzeniu miejsc, w których odbędą się poszczególne symulacje, oraz dopięciu na ostatni guzik wszelkich spraw organizacyjnych.

Nasze „Borneo” to miasto – widmo – od początku istnienia owiane tajemnicą. W latach
1933-1939 rząd III Rzeszy postanowił wybudować miasteczko militarne dla szkoły artylerii Wehrmachtu. Całe miasto było zupełnie samowystarczalne, posiadało kasyna, kolej, potężną część mieszkalną i oczywiście budynki wojskowe. W przewodniku dla turystów-kajakarzy brzeg jeziora Pile jest określony jako „niedostępny, nie nadający się do biwakowania”. Z kolei 18 000 hektarów bazy było opisane w ewidencji gruntów jako „tereny leśne”. Niesamowity klimat, ale także idealny „poligon” do działań ratowniczych.

 

Warto zobaczyć:   http://pl.wikipedia.org/wiki/Borne_Sulinowo           http://www.opuszczone.com/galerie/borne/

Nasi dzielni uczestnicy OFA Przygoda zjeżdżali z całej Polski (Szczecin, Warszawa, Kraków), wszystkim udało się dotrzeć punktualnie, a niektórzy nawet przybyli przed czasem. Nasza gromadka pozostawiła swoje samochody, żegnając się z nimi na kolejne trzy dni. Oddali bagaże, i po krótkim przywitaniu i wprowadzeniu udała się do punktu wyznaczonego punktu. Obozowisko od miasteczka oddalone było o ok. 10 km, więc całkiem dobra rozgrzewka i możliwość rozprostowania nóg, po tak długiej podróży.

_MG_9079

     fot. symulacja wypadku motocyklowego

„Borneo” to istny raj dla wielbicieli samochodów terenowych, quadów, oraz motorów crossowych. Niestety dwóch zapalonych motocyklistów zderzyło się na dość wąskiej drodze. Motocykliści to niechroniona grupa uczestników ruchu, każdy wypadek z ich udziałem może być groźny dla ich zdrowia i życia. Czas na działanie naszych uczestników. To ich pierwszy kontakt z sytuacją symulacyjną na naszym szkoleniu. Wszystko po to, by zdali sobie sprawę z tego, co potrafią i jak działa się w grupie obcych sobie ludzi. Jak się okazało, nie jest to takie proste. Lepiej jednak przekonać się o tym podczas działań symulowanych. Informacja dla Was – poznajcie się, zanim zdecydujecie się razem wyjechać. Nie jest tu mowa o ulubionym kolorze, ale o alergiach, przyjmowanych lekach, przebytych chorobach, lękach, posiadanych umiejętnościach – ta wiedza może mieć kluczowe znaczenie w sytuacji zagrożenia życia oraz zdrowia.

W obozowisku, omówiliśmy napotkane zdarzenie. Każda symulacja to pretekst i możliwość do zadawania pytań i wyciągania wniosków. Uczestnicy rozbili swoje namioty, krótko omówiliśmy zasady OFA, poznaliśmy się wzajemnie.

_MG_9307

       fot. Zespół Medaid od lewej: Zamaskowany Bubu, Maciej, Velek, Bartek, Mateusz, Tomek.

Każdy z nas to ratownik medyczny, a pasję do ratownictwa łączymy z pasją do wszelkiego rodzajów sportów extremalnych i wypraw. Więcej na nasz temat znajdziesz tutaj https://kursyratownictwa.pl/zespol/

Naszym partnerem w organizacji OFA Przygoda 2015 to firma Uni-sport, która jest dystrybutorem marki Mammut w Polsce. Nasi partnerzy zadbali o wyposażenie naszych instruktorów, a dla uczestników przygotowali niespodzianki. http://www.uni-sport.pl/

Odpowiedzialny za merytorykę projektu OFA Przygoda był Maciej Stańczak – człowiek-orkiestra. Jest alpinistą, strażakiem i bardzo doświadczonym ratownikiem medycznym. Od dziecka uwielbia góry. Zaczynał z rodzicami i dziadkami w Sudetach. Potem wspinał się w Tatrach, Alpach, pasmach Tienszan i Pamiru, Himalajach. Zdobył kilka szczytów czterotysięcznych m. in. Mont Blanc, Dom, Dufourspitze. Za zdobycie pięciu siedmiotysięczników otrzymał tytuł Śnieżnej Pantery.

Szybkie jedzenie, obowiązkowa kawa czas zacząć działać. Nagły huk! Coś stało się w kuchni obozowej. Każdy zareagował, z różnej przyczyny – ciekawość, chęć pomocy, lęk. Wypadek – wybuch butli gazowej. Na miejscu jest wielu poszkodowanych, nie było więc możliwości by być biernym widzem, każdy musiał działać! Sprawdzian pewności siebie, odpowiedzialności za podjęte decyzje, szybkiego i sprawnego myślenia, zdolności organizacyjnych.

_MG_9105_MG_9118fot. Namiot – baza.                                                                           fot. Symulacja wypadku w obozie.

 

Dla każdego ta symulacja wyglądała trochę inaczej. Poza wiedzą z dziedziny ratownictwa ważne jest jednak to, by zaznajomić się z pewnymi emocjami, jakie towarzyszą nam podczas działania w zaskoczeniu. Systematyzacja i stworzenie w głowie czegoś w rodzaju algorytmu działania.
To popołudnie i wieczór obfitowały w różnego typu zdarzenia. Najgorsza była jednak świadomość, że karetka nie dojedzie! Wypadek w niedalekich bunkrach, pierwsza konieczność transportowania osób poszkodowanych. Pierwsze sprzeczki i trudności we wzajemnej komunikacji. Grupa zawiadomiła służby ratunkowe, a dyspozytor skierował im jedyną załogę, która dysponowała samochodem terenowym. Nagła zmiana warunków pogodowych spowodowała, że załoga nie dojechali na miejsce a kontakt się urwał. „Na OFA staramy się pobudzać wyobraźnię – włączać myślenie” – mówi Tomasz Liber. Gdy nie jesteś pewny w jakiej odległości od obozu są poszkodowani, jaki teren napotkasz na miejscu, pomyśl o tym, by zabrać ze sobą odpowiedni sprzęt (kask, latarka, apteczka, woda, jedzenie) to podstawowe rzeczy. Co jest dostępne ? Rozejrzyj się dookoła.
Nosze, deska, radia CB ? Może będą przydatne ? Czy wiesz dokładnie, kiedy będziesz mógł znów wrócić do bazy ? „To prawda, trudno przygotować się na każdą ewentualność, każde zagrożenie, dlatego też musimy być elastyczni, nie postępować ściśle wg. wytycznych, czasami trzeba po prostu kombinować.” – Tomasz Liber.

Chwila oddechu, by zjeść coś ciepłego, później dokładne omówienie każdej akcji, każdego przypadku, każdego postępowania. Uczestnicy mają też okazję posłuchać, jak czuła się osoba, której udzielano pomocy – czy było jej zimno, czy podczas transportu czuła się bezpiecznie. To również ważny aspekt szkolenia, bo przy udzielaniu pierwszej pomocy w realnej sytuacji, osoba nieprzytomna lub w szoku, nie udzieli nam takiej informacji.

                Po całym dniu zmagań, można było wraz z instruktorami posiedzieć przy ognisku, pośmiać się, porozmawiać o akcjach ratunkowych, o wątpliwościach, które każdemu przeszły przez myśl, ale także o podróżach i życiu. Dbamy o to, by na OFA jechała z nami zawsze mała grupa maksymalnie do 15 osób. Ważna jest dla nas atmosfera, tak by każdy mógł nawiązać swobodny kontakt z prowadzącymi.

_MG_9096

fot. Obóz OFA Przygoda

 

                Poranek dnia następnego, jak zwykle nastał zbyt szybko. Śniadanie, gorąca kawa i znów do działania. Kawy nie udało się niestety dopić do końca, bo do uczestników dotarła informacja o wszczęciu poszukiwań za kilkoma kajakarzami, którzy starali się przepłynąć jezioro Pile. Działania były już bardziej przemyślane, a grupa wyciągnęła wnioski z poprzednich pozoracji. Podział na grupy, wyznaczenie liderów, sprawdzenie sprzętu, analiza topografii terenu, podział zadań i ustalenie zasad komunikacji. Dzięki temu akcja przebiegła sprawniej. To był jednak dopiero początek dnia. Medaid podczas wszystkich swoich szkoleń kieruje się zasadą, że najważniejsza są umiejętności praktyczne.

                Uczymy się w działaniu. Intensywność i różnorodność sytuacji symulowanych utrwala nasze umiejętności ratownicze. Doprowadzamy więc do zmęczenia, przesuwamy godzinę posiłków, nie zdradzamy planu dnia, nie pomagamy w komunikacji, bo wypadek nie będzie czekał na naszą najwyższą formę , może wydarzyć się w każdej chwili.

_MG_9169 _MG_9427

fot. działania symulacyjne.

Systematycznie więc podkręcaliśmy tempo – pakowanie najpotrzebniejszych rzeczy, zbiórka i wyjazd. Te kilka minut siedzenia w samochodzie, to zawsze kilka minut odpoczynku – niektórzy potraktowali to jak prezent od organizatora. Sielanka jednak zakończyła się, gdy dojechaliśmy do Kłomina, ulubionego miejsca symulacyjnego na OFA Przygoda. Pozostałości kilkupiętrowych bloków, ruiny biur, garaży, piwnice, zapadliska itp. Uczestnicy nie znają rozkładu budynków, stanu pomieszczeń, ilości poszkodowanych osób. Gdy dodamy do tego presję czasu, ciemność, dym i pożary – dostajemy w efekcie idealny poligon działań dla naszych ratowników.

Trzeba było podejmować istotne decyzje – gdzie potrzebne są większe siły, kto potrzebuje transportu i jak to najlepiej zrobić, aż po decyzję czy ratować siebie, czy poszkodowanego.
„Nie każdemu możemy pomóc!” – mówi Maciej Stańczak. Jak tłumaczy: „Konieczność podejmowania takiej decyzji (w tym przypadku podczas pozoracji) wzbudza zawsze emocjonalne dyskusje. Musimy jednak zdać sobie sprawę, że podczas wyprawy, możemy w takiej sytuacji się znaleźć. Trzeba wtedy przemyśleć dokładnie, jakie mamy szanse uratowania poszkodowanego. Może ratowanie jego życia spowoduje, że oboje zginiemy. Nikt Wam nie powie, gdzie jest granica – sami będziecie musieli zdecydować. Ważne jednak by to sobie uświadomić.”

_MG_9440fot. Kłomino

Nocny powrót do obozu. Można było usiąść przy ognisku, każdy ze swoimi myślami.
Mamy to szczęście, że na OFA poznajemy zawsze ciekawe osobowości. Każdy ma swoją pasje, doświadczenia i chęć dzielenia się tym z innymi. Wymiana myśli pomiędzy pasjonatami sprawia, że z OFA wyjeżdżamy wzbogaceni także o nowe relacje, powstają propozycje na wspólne wyprawy, otwierają się możliwości działania.

Ostatni dzień OFA zajęcia trwają do ostatniej chwili. „Dziś nie będzie żadnego egzaminu.
Dla Was będzie nim życie.” – tymi słowami Tomasz Liber zakończył OFA Przygoda 2015. Rozdanie certyfikatów oraz upominków, od naszego Partnera .

 _MG_9547fot. uczestnicy oraz instruktorzy OFA Przygoda 2015

 

Każdemu z uczestników należą się gratulacje, za wysiłek i determinację do samodoskonalenia z zakresu pierwszej pomocy. Chcemy sprawiać, by podróżowanie było bezpieczniejsze dla nas samych, ale także dla naszych innych towarzyszy podróży. Dzięki Waszym relacjom z wypraw wiemy, że efektywność OFA można już wymierzyć w niejednym uratowanym życiu i wielu przypadkach, w których po prostu udało się komuś pomóc.

Potrafisz uratować życie, bo czasami jesteś tylko Ty.

Gratulujemy i do zobaczenia na szlaku!