Jako osoby zainteresowane pierwszą pomocą prawdopodobnie natknęliście się kiedyś na Automatyczne Defibrylatory Zewnętrzne – czy to podczas kursu (może u nas!), czy to przechadzając się po przestrzeni publicznej. Dzięki programowi publicznego dostępu do defibrylatorów, urządzenia te są coraz bardziej rozpowszechnione (można je spotkać np.
w galeriach handlowych, dworcach, lotniskach, środkach komunikacji publicznej, urzędach). Jedno jest pewne, AED jest sprzętem ratującym życie. Dzięki infografikom i instrukcjom głosowym pozwala praktycznie każdej osobie, niezależnie od przeszkolenia bądź jego braku szybko wykonać defibrylację u poszkodowanego. A czas jest na wagę złota, bo z każdą minutą opóźnionej defibrylacji szanse na udaną resuscytację maleją o ok. 4-5% (ERC 2021 BLS). Niestety, AED wszystkiego za nas nie zrobi i oczywiście, profesjonalnej pomocy nie zastąpi. Czemu tak jest?

Zaczynając od początku, podczas Nagłego Zatrzymania Krążenia AED wykonując analizę rytmu serca może wydać dwa wyroki: rytm do defibrylacji bądź rytm nie do defibrylacji.
W praktyce pierwszy mówi nam o wykonaniu wyładowania i uciskaniu klatki piersiowej, drugi zaś nakazuje nam uciskać klatkę piersiową.

 

W teorii, rytmy do defibrylacji mamy dwa: migotanie komór (Ventricular Fibrillation – VF)
i częstoskurcz komorowy bez tętna (pulseless Ventricular Tachycardia). Migotanie komór polega na szybkiej i chaotycznej pracy włókien mięśnia sercowego. Częstoskurcz komorowy bez tętna charakteryzuje się ekstremalnie szybką, regularną czynnością komór, która nie generuje rzutu serca. Zadaniem AED po wykryciu takiego rytmu będzie dostarczenie wyładowania elektrycznego, które wytłumi chaotyczną czynność, pozwalając sercu na ponowienie swojej pracy, w fizjologicznym rytmie (zwanym rytmem zatokowym). Czasem jedno wyładowanie nie wystarczy, i wtedy ponawiamy cykl uciśnięć i analizy z wyładowaniem.

Rytmy nie do defibrylacji również zamykają się w liczbie dwóch: asystolia i aktywność elektryczna bez tętna (PEA). W pierwszym przypadku wyładowanie nic nie da – serce nie jest pobudzane przez układ bodźcoprzewodzący – nie ma czego wytłumiać, a serce samo z siebie nie zacznie pracować. Rokowanie w tym wypadku może być gorsze. Drugi przypadek – PEA (Pulseless Electrical Activity) – zachodzi w momencie, w którym serce ma zachowaną aktywność elektryczną (czasem zupełnie prawidłową!), ale nie jest ona wystarczająca do wygenerowania rzutu serca . W takich przypadkach podstawowym postępowaniem wykonywanym przez świadka zdarzenia jest resuscytacja krążeniowo -oddechowa.
W ratownictwie medycznym dodatkowo stosuje się leki oraz identyfikuje i leczy odwracalne przyczyny zatrzymania krążenia ale nie każdy jest ratownikiem medycznym, i o dziwo, nawet i ratownicy medyczni nie są w pracy 24/7.

Wspomniane rytmy nie do defibrylacji mogą, dzięki dobrej jakości resuscytacji krążeniowo -oddechowej przejść w rytm defibrylacyjny, który można skutecznie leczyć za pomocą AED.

 

Nauka płynąca z tego jest jedna: zawsze należy pamiętać o jak najszybszym wezwaniu pomocy do poszkodowanego z NZK,  dobrej jakości uciskaniu klatki piersiowej i możliwie jak najszybszym użyciu AED. Należy postępować według jego poleceń do czasu przybycia  Zespołu Ratownictwa Medycznego, który wdroży zaawansowane czynności resuscytacyjne.

 

Należy pamiętać, że urządzenie AED jest bezpieczne zarówno dla ratownika jak
i poszkodowanego, pod warunkiem przestrzegania podstawowych zasad bezpieczeństwa:

– nie dotykać poszkodowanego podczas analizy rytmu serca, ładowania i defibrylacji

– osuszenie skóry klatki piersiowej i zabezpieczenie przed zamoczeniem (np. podczas odpadów deszczu)

– odsunięcie źródła tlenu na odległość ok. 1 metra od urządzenia AED i elektrod.

rpt