Babcia zawsze zimą mówiła „załóż czapkę”. Czy miała rację?

Sprawdźmy to!

Dziś pierwszy artykuł z serii HIPOTERMIA, bo kończy się lato. A hipotermia umie zabić. Oczywiście nie jest to problem tylko chłodnych miesięcy. Ale jednak gównie kojarzymy ją z zimą.

Mówiąc o hipotermii mamy na myśli spadek temperatury centralnej ciała poniżej 35 stopni Celsjusza. Nie można mylić tego z stanu z przemarznięciem, czy uczuciem zimna. Nie zawsze w tych sytuacjach mamy do czynienia ze spadkiem temperatury centralnej.

Na poziomie pierwszej i kwalifikowanej pierwszej pomocy hipotermię najczęściej rozpoznawać będziemy na podstawie badania i objawów. Pomiar temperatury, jeśli mamy do tego możliwości, powinien być wykonany na błonie bębenkowej (o ile termometr posiada odpowiednio niski zakres pomiaru), jednakże dokładne badanie temperatury może wykonać tylko personel wyposażony w odpowiednie narzędzia.
Do hipotermii dochodzi w sytuacji, w której utrata ciepła jest większa niż jego wytwarzanie przez organizm.

Kiedy i jak tracimy temperaturę?

Na cztery sposoby.

  1. Kondukcja – czyli oddawanie ciepła do otaczających przedmiotów. Aktualnie w ratownictwie kładziemy duży nacisk na walkę właśnie z tym sposobem utraty ciepła. Dr Tomasz Sanak w swoich badaniach uświadomił nas wszystkich, że utrata ciepła przez kondukcję, na sztywnych noszach (deska) jest większa niż na kostce brukowej.
  2. Radiacja – jest do oddawanie ciepła poprzez promieniowanie podczerwone.
  3. Konwekcja – oddawanie ciepła poprzez ogrzewanie przylegającej do skóry warstwy powietrza. Tu wiatr jest istotnym elementem!
  4. Parowanie – to nic innego jak zamiana potu lub innej cieczy na powierzchni ciała, na parę wodną.

Tyle tytułem wstępu.
W kolejnym artykule przeczytasz, jak rozpoznać hipotermię z podziałem na stopnie.
Następnie jak z nią walczyć w prawidłowy sposób.
Obalimy także kilka „pierwszopomocowych”, hipotermicznych mitów.

Grzegorz Majsner