Zespół Fundacji Redemptoris Missio wrócił z dwutygodniowej wyprawy do Republiki Środkowoafrykańskiej. Podczas wyjazdu wolontariuszom z Wielkopolski – lekarzom Izabeli Rybakowskiej i Ryszardowi Szymaniakowi oraz ratownikowi Tomaszowi Liberowi udało się przywrócić wzrok dziesiątkom pacjentów i przekazać niezbędny sprzęt medyczny.

– Droga do szpitala w Bagandou była długa i wymagająca. Wolontariusze pokonali ją w 48 godzin. Transportowano nie tylko ludzi, ale również 17 walizek ze sprzętem i lekami. Kolejne siedem walizek, w tym operacyjny mikroskop, dotarło z Kamerunu. Podróż obejmowała loty samolotami, jazdę misyjną karetką po nieutwardzonych drogach, przeprawy promem i pirogami przez rzeki – informuje Justyna Janiec-Palczewska, prezes fundacji pomocy humanitarnej Redemptoris Missio.

Misja trwała dwa tygodnie, z czego jedynie sześć dni można było przeznaczyć na operacje.

63 operacje i kilkaset konsultacji

Dzięki zaangażowaniu lekarza Ryszarda Szymaniaka i wolontariuszy udało się przeprowadzić aż 63 operacje zaćmy, choć pierwotnie planowano 50. Przeprowadzono również ponad 500 konsultacji medycznych. Po operacji pacjenci spędzali noc na oddziale, a już rano zdejmowano opatrunki. Wówczas mogli wrócić do domów. Widok pacjentów opuszczających szpital bez laski, którą do tej pory się wspierali, na długo pozostanie w pamięci lekarzy i misjonarzy.

– Pacjenci dostali od lekarzy niezbędne leki, a po wspólnym tradycyjnym już zdjęciu w podziękowaniu za przywrócenie wzroku bili nam brawo i śpiewali pieśni – dodaje Janiec-Palczewska.

Co ciekawe, ale i smutne jednocześnie, w Bagandou często spotykano pacjentów oślepionych przez stosowanie toksycznego naparu z kory, zwanego „joro kodro”, który jest wlewany do oczu w przypadku zapalenia spojówek. Uszkodzenia rogówki, jakie powoduje ten płyn, były nieodwracalne. Lekarze mogli jedynie złagodzić cierpienie tych osób.